piątek, 12 maja 2017

~ Sposoby na to, aby czuć się i wyglądać dobrze, w gorsze dni ~

Chyba każda z nas, ma takie dni, kiedy wszystko jest jakby "nie tak". A to we własnej skórze się nie czujemy. A to nastrój nie taki. I co wtedy? Rozum podpowiada, żeby najlepiej przespać ten dzień. Ale nie oszukujmy się... kto w dzisiejszych czasach może sobie na to pozwolić. Człowiek przy chorobie nie ma jak porządnie wypocząć, a co dopiero "taki tam zły nastrój". Praca, dom, rodzina. Obowiązki same się nie wypełnią :)
I co teraz? No właśnie. Teraz to ja chciałabym się z Wami podzielić moimi sposobami na to, aby tego typu dni stały się chociaż odrobinę bardziej znośne. Jeśli jesteście ciekawe, zapraszam do czytania :)



























Nie ma co ukrywać – jeśli człowiek ma zły dzień, to ostatnią rzeczą 
jakiej potrzebuje jest wygląd odzwierciedlający jego stan. Tak. Jeśli masz zły humor, źle się czujesz, dopadła Cię migrena, cokolwiek. Przywdziejesz dresik (wersja domowa), odpuścisz makijaż i uwierz, patrząc na siebie w lustrze zaczniesz się czuć jeszcze gorzej. Ale! Przy tym wszystkim należy pamiętać o umiarze. To nie czas na eksperymenty :)

#1 Rozświetlający makijaż. Ale hola, dziewczyny. Nie mówię tu o tonie rozświetlacza, błyszczących cieniach do powiek i błyszczyku mieniącym się we wszystkich kolorach tęczy. Chodzi tu po prostu o delikatnie rozświetlający podkład. Przebijają się spod niego piegi czy inne zmiany na skórze? Nie ma problemu. To nawet lepiej. Chodziło przecież o to, aby delikatnie wyrównać koloryt, nadać świeżości i młodzieńczego wyglądu. Maska na twarzy nie jest wskazana.


2# Na moich ustach w takie dni zawsze ląduje wazelina. Nie mam ochoty się martwić czy pomadka aby na pewno się nie rozmazała, albo np nie odbiła się na zębach. Do tego ma świetne właściwości pielęgnacyjne, więc pozwoli nam przygotować usta na kolejny – miejmy nadzieję - już lepszy dzień ;)


3# Kolejnym niezastąpionym kosmetykiem kolorowym jest róż do policzków. Najlepiej jakiś w brzoskwiniowym kolorze. Ultra świeżo i młodzieńczo. Bronzery i konturowanie w tym przypadku odpadają.


Jeśli chodzi o całą resztę makijażu, to pozostaje mi już tylko korektor pod oczy, kredka do brwi i tusz do rzęs. Et voila.

4# Pozakosmetycznym niezbędnikiem są okulary przeciwsłoneczne (oczywiście jak jestem na zewnątrz, w biurze raczej nie noszę :P). Im ciemniejsze szkła tym lepiej. Po co wszyscy mają podziwiać moje sińce pod oczami, czy zbyt mętny wzrok?


 5# Włosy związane w kucyk! HIT. Podobnie jak przy pomadce. Po co mam się martwić, że tu coś odstaje, tam coś się nie układa. Odrobina suchego szamponu, żeby dodać objętości, uczesać, związać. Gotowe. Wiatr, deszcz, upał. Nic mi nie jest straszne, bo wszystko się trzyma w miejscu, nic się nie puszy i nie grzeje mnie dodatkowo w szyję :)

6# Jasna góra od stroju. Koniecznie. Nic tak nie ożywi buzi jak np. Biała koszula czy t-shirt.


7# Wygodny i sprawdzony strój. Nie ma co kombinować w takie dni, bo zamiast czuć się swobodnie, będziemy się martwić czy wszystko jest ok. Zapominam o szpilkach. Zamieniam je na mokasyny, baleriny, płaskie botki – wszystko w zależności od pory roku i tego, gdzie muszę być.


8# Zadbane paznokcie. Zawsze. Niezależnie od tego jak się czujemy. U mnie manicure hybrydowy to absolutny mus.

9# Banan. Moja ulubiona przekąska w te gorsze jak i lepsze dni. Zawiera w sobie tryptofan, który w organizmie przetwarzany jest w serotoninę – hormon szczęścia. Czyli jak znalazł. Oprócz tego jest bogaty w witaminy i składniki mineralne m.in. Potas, którego niedobór może powodować bóle głowy ;)


Ok, to by było na tyle w temacie moich "ulepszaczy". A jakie są Wasze metody na to aby przetrwać gorsze dni? Koniecznie się pochwalcie :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz