sobota, 11 marca 2017

~ Pogadajmy - BeGlossy ~

Hej!

Dzisiaj chcę się z Wami podzielić małą refleksją na temat BeGlossy. Z założenia jest to naprawdę fajna rzecz. Za niewielkie pieniądze dostajesz pudełko z kosmetykami - nowościami lub już popularnymi produktami. Więc w czym problem? Zapraszam dalej.








Na subskrypcję zdecydowałam się w Lipcu 2016r. Pierwszego pudełka nie mogłam się doczekać, dosłownie przebierałam nogami. Po otwarciu mina zrzedła. 3 pełnowartościowe produkty, których łączna cena nie przekraczała ceny pudła, plus kilka próbek. Mimo wszystko się nie zniechęciłam i cierpliwie czekałam na kolejną edycję. Niestety sytuacja miała się podobnie. I tak z miesiąca na miesiąc entuzjazm spadał, ale miarka się tak naprawdę przebrała, kiedy w styczniowym pudełku, jeden z produktów miał śmiesznie krótką datę ważności - zaledwie 2 miesiące (i nie dlatego, że jest to jakiś świeży produkt, bez konserwantów itd. Zwyczajnie był stary). Kiedy opisałam sytuację na instagramie, BeGlossy miało jedynie do powiedzenia: "Na przetestowanie tego kosmetyku masz 2,5 miesiąca. Produkt o takiej pojemności zużyjesz w tym czasie bez problemu."
Serio??? Irytacja sięgnęła zenitu, przysięgam. Z jakiej racji narzucają mi kiedy mam zużyć produkt? Prawda jest taka, że płacimy za te pudełka i nie robią nam żadnej łaski. Co jeśli mam już rozpoczęty produkt tego typu i wolałabym go najpierw wykończyć? Albo jeśli się nie wpasowali w porę roku z produktem? Komedia jakaś. Dodają do pudełek kosmetyki o krótkiej dacie ważności (drogerie w takich sytuacjach albo przeceniają produkt, albo dodają go w gratisie i to jest ok, bo wiesz co bierzesz) i oczekują zachwytu. Tym sposobem masz dwa koty w worku. Nie dość, że nie wiesz co dostaniesz, to jeszcze nie wiesz czy uda Ci się tego w ogóle użyć :)
Za te pieniądze wolę sobie jednak kupić coś dobrze przemyślanego i faktycznie potrzebnego. Zapytacie teraz dlaczego tak długo kontynuowałam subskrypcję? Nie okłamujmy się, ta niewiedza i chęć zrobienia sobie niespodzianki mogą być bardzo wciągające. Ale pewnego dnia człowiek się budzi i patrzy na te wszystkie kosmetyki, które czekają w kolejce i tłoczą się na półkach ... i ma dość. Autentycznie. Nigdy nie wiesz, czy dany produkt sprawdzi się na Twojej skórze i później weź się człowieku męcz. Dlatego basta, koniec. Ale żeby nie było - kilka trafionych też znalazłam i chętnie kupię kolejne opakowanie ;) No i nie da się ukryć, że same pudełka są przydatne! 

A jak u Was? Korzystacie z podobnych usług? Na rynku jest kilka różnego rodzaju pudełek. Jakie są Wasze odczucia? 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz