poniedziałek, 6 lutego 2017

Haul wyprzedażowy. Grudzień 2016 - Styczeń 2017

Hej!

Dzisiaj chcę się podzielić moimi łupami z zimowej wyprzedaży. Nie ma tego dużo i w większości są to klasyki. Potrzebowałam trochę odświeżyć moją podstawową garderobę, stąd takie wybory, a nie inne. Niestety nie udało mi się znaleźć wszystkich zaplanowanych rzeczy, ale na spokojnie. Nie ta wyprzedaż, to inna :)
Jeśli jesteście ciekawi, na co się pokusiłam, zapraszam dalej :)
























Na pierwszy rzut pójdą najświeższe kąski.
- Jeśli chodzi o spodnie, to od dawna chodziły mi po głowie jeansy typu Mom fit. Udało mi się ich całkiem niezłą ilość na tyłek wciągnąć, jednak żadne nie skradły mojego serca. Ostatnio będąc na zakupach, weszłam jeszcze raz do Stradivariusa i tam moim oczom ukazały się one! Ostatnia para, w moim rozmiarze i to jeszcze za 39 zł. Przymierzyłam i okazało się, że leżą dokładnie tak, jak sobie wymarzyłam. Nie musiałam się długo zastanawiać. Zrobione są z porządnego materiału, takiego grubszego jeansu. Mają po jednym przetarciu na każdej nogawce, które na szczęście nie wypadają na kolanie, więc nie powinny się rozejść. Nogawka nie jest zbyt wąska, ani zbyt szeroka. No idealne są :) Przecenione ze 119 zł.

- Musiałam dokupić sobie też najzwyklejsze koszulki, bo poprzednie mocno się już znosiły. Nie były one z wyprzedaży, ale w cenie regularnej kosztują 14,90 za sztukę, więc można to tak potraktować. Na próbę wzięłam dwie, bo nigdy wcześniej z C&A nic nie miałam, a jeśli okażą się kiepskiej jakości, nie będę żałowała, że tyle ich kupiłam. Bawełna, dekolt w serek, krótki rękaw. Jedna biała, druga biała w czarne pasy. Nic wymyślnego :)

- Sweter z półgolfem. Bardzo przyjemny w dotyku, fajny skład. Jak się go dotyka to czuć, że jest naprawdę dobrej jakości. Kolor niezbyt oczywisty. Coś pomiędzy brązem, karmelem a szarością. Niestety na zdjęciu nie udało się tego oddać. Mimo to, jak przymierzałam go do moich ubrań w szafie, to do zadziwiająco dużej ilości z nich pasuje :) H&M 40 zł. (Swoją drogą, czy Wy też zauważyłyście, że przeceny w sklepie stacjonarnym są większe niż w internetowym? Np. Ten sweterek na stronie kosztuje 49,90.)




- Zwykła czarna marynarka. Nie chciałam, żeby była zbyt elegancka, więc ten model idealnie się wpisał. Można ją spokojnie nosić i do sukienki i do t-shirtu. Jest zrobiona z cieńszego materiału. Ciut dłuższa, taliowana. Jedyny mankament to dość nieładny guzik z logo sieciówki. Na szczęście przeszycie go to żadna filozofia :) 49 zł House.

- Hit jesieni. Bieliźniana sukienka. Jaka jest każdy widzi. Na cienkich ramiączkach, wykończona przy dekolcie i na dole koronką. Kolor khaki. 49 zł Stradivarius.

- Czarna sukienka z chokerem. Ten detal przy szyi robi całość, bo reszta to tak naprawdę dłuższy t-shirt, wykonany z bardzo porządnego, grubego materiału. MissGuided kupiona za około 70 zł. Na Answear.com




- Pokochałam spodnie coulottes. Po ciężkich jeansowych postanowiłam kupić coś luźniejszego. Te są na gumce, bardzo zwiewne. Materiał prążkowany. Stradivarius 29,90 zł.

- Spódnica midi szara. Materiał tak jak przy tych czarnych spodniach jest prążkowany. 25 zł. F&F




- Torebka którą zobaczyłam u Radzkiej i natychmiast się w niej zakochałam. Szczęściara jestem, bo akurat moja siostra z Londynu miała przylecieć. Wysłałam ją więc do Primarka, po moją nową miłość i oto jest! Piękna cekinowa, bardzo pojemna. Jedyny jak dla mnie minus to złoty łancuszek, ale podoba mi się ona tak bardzo, że i to wybaczam. Kosztowała 7 funtów, czyli około 35 zł.




I teraz czyste szaleństwo.
Jakimś cudem kupiłam 6 par butów. Wszystkie oczywiście są mi niezbędne do życia.
W tym roku postanowiłam sobie kupić najzwyklejsze białe trampki. Te są akurat z House i dałam za nie 29 zł. Znudziło mnie kupowanie za ok. 200zł Conversów, które po roku już się do niczego nie nadają, bo tak je znoszę. Prawdopodobnie z okazji tej oszczędności i mega przecen na DeeZee udało mi się nabyć jeszcze 2 pary beżowych sandałków na obcasie. Jednej pary wiązanych balerinek. I po jednej parze czarnych i beżowych, zwykłych szpilek. Tych 5 par butów kosztowało mnie jakieś 130 zł, więc nie mogłam odpuścić. Temat butów na wiosnę i lato mam już raczej wyczerpany :P






I tym sposobem dobrnęliśmy do końca.

A jak Wasze zakupy? Zadowolone jesteście? Ja odziwo w tym roku zrobiłam to z głową i żadne przypadkowe rzeczy w ręce mi nie wpadły – no może poza tym obuwnicznym szaleństwem. Na liście zakupowej nadal pozostaje granatowa skórzana ramoneska i puchowa kurtka, ale tak jak pisałam na początku. Na spokojnie :)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz